🌑 Piosenka W Refrenie No No No No 2017

17.04.10 o 13:18 w Lata 70' / 80' / 90'. jest to bardzo charakterystyczna piosenka o podanym wyżej refrenie, często leci w radio vox fm. bardzo proszę o pomoc:) piosenka raczej wolna, ale z pieprzykiem:P akompaniament gitar. męski wokal. Gość Gość. Give it 'til I beg, give me some more. Make me bleed, I like it rough. Like it rough, rough, rough. Push up to my body, sink your teeth into my flesh. Hold me down and make me scream. Lay me on the floor. Turn me on and take me out. Make me beg for more. Push up to my body, sink your teeth into my flesh. Take it from someone who knows. [Chorus] He's no Romeo. He's never gonna be enough for you. He's never gonna treat you like he should. He's always gonna bе the one to go. 'Cause hе's no Romeo. You're better off sleeping on your own. He's never gonna give you all the love you know that you deserve. Listen online to jakiś zespól - jakaś piosenka z Oi w refrenie and find out more about its history, critical reception, and meaning. Niesamowity George Michael w refrenie śpiewa: "I'm never gonna dance again. Guilty feet have got no rhythm ()" I choć George’a kochamy miłością I don't care about you and I - There's no us I can't hear no, see no, speak no Get me out' this stone cold, black hole Looking so hard to find and get back what you stole I can't hear no, see no, speak no Find a way to take back control Cos this time I know for sure I'm letting you go Le-le-letting go, le-le-letting go - ca-can't hear no see no Tekst piosenki „Snap” Rosy Linn opowiada o sile kształtowania własnej rzeczywistości. „Snap” opowiada historię Rosy Linn, która próbuje odejść od byłego. Śpiewa, że ta osoba pochłania jej myśli, nawet jeśli tego nie chce. W refrenie panuje medytacyjna aura, a Rosa Linn liczy, jakby przypominała sobie o oddychaniu. No ordinary love (Ordinary) This is no ordinary love No ordinary love (Ordinary love) When you came my way You brightened every day With your sweet smile Ahh Didn't I tell you What I believe Did somebody say that Love like ours wont' last Didn't I give you all that I got to Give, baby This is no ordinary love Ordinary love (Ordinary) This is no hey.! nie wiecie przypadkiem jak sie nazywa taka piosenka ktora czesto leci w radiu. w jej refrenie czesto jest slowo americano 2010-11-11 21:14:10 Jak nazywa się taka stara piosenka ( amerykański rap ) w refrenie śpiewa tak wolno taka dziewczyna a reszte facet ? 2012-07-09 22:30:07 uAQRe. 100. The Horrors Ghost Nie można nie mieć piosenki o takim tytule w swoim repertuarze gdy nazywa się zespół w taki sposób. “Ghost” od The Horrors trzyma poziom, będąc piosenką nieprzesadnie mroczną, lecz klimatyczną i intrygująco się rozmywającą. 99. Fink Covering Your Tracks Słuchając studyjnych, przepełnionych gitarowymi brzmieniami płyt Finka z łatwością można zapomnieć o jego klubowych, elektronicznych korzeniach. Nieco przypominają one o sobie na „Resurgam”. W tym i w nagraniu „Covering Your Tracks”, dodając smaczku tej chłodnej, hipnotycznej melodii. 98. Warhaus Mad World Oj, strasznie ciężko wybrać najlepszy punkt obu studyjnych płyt belgijskiego wokalisty Maartena Devoldera. Postawiłam więc na utwór, który towarzyszył mi najczęściej. Jest nim hipnotyczne, ale niezwykle przyjemnie bujające “Mad World”. 97. Feist A Man Is Not His Song Niby kompozycja trwa niecałych pięć minut, a kanadyjskiej wokalistce Feist udało się upchnąć kilka pomysłów i nie stracić kontroli nad utworem. Delikatne, subtelne dźwięki przechodzą w chóralne wykonania a końcówka ni stąd ni zowąd sampluje… “High Road” stoner rockowej grupy Mastodon. 96. Harry Styles From the Dining Table Debiutancki album znanego z One Direction Harry’ego Stylesa był dla mnie największym zaskoczeniem 2017 roku. Do moich ulubionych kompozycji należy spokojne, folkowe „From the Dining Table”, zaskakujące pojawieniem się instrumentów smyczkowych i zachwycające wykonaniem – czy Harry może bardziej usychać z tęsknoty? 95. P!nk What About Us Pamiętam swój zawód, kiedy pierwszy raz słuchałam powrotnego utworu P!nk. Klubowa ballada z klawiszami przywodzącymi mi na myśl ostatnie dokonania Coldplay „What About Us” wydawała mi się być taka banalna. Szybko jednak ta najmniej oczywista, za to najbardziej nowoczesna spokojna kompozycja na „Beautiful Trauma” przypadła mi gustu. Jest w tym nagraniu coś urzekającego. 94. LCD Soundsystem Change Yr Mind Niby tanecznie, niby błyszcząco. A jakoś tak z nutką smutku w głosie. Nic w sumie dziwnego, jeśli wsłuchamy się w tekst, w którym James Murphy opisuje swoje przeżycia związane z rozpadem LCD Soundsystem w 2011 roku, depresję i pojawiające się w jego głowie myśli, że jest już za stary na bawienie się w muzyka. 93. Queens of the Stone Age Villains of Circumstance Jako wielka fanka albumu „…Like Clockwork” nie mogłam nie docenić tej kompozycji. Ba, rockowa ballada „Villains of Circumstance” napisana nawet została podczas prac nad tamtym krążkiem, łącząc się z nim za sprawą mrocznej strony lirycznej, lecz jednocześnie będąc jedną nogą na statku „Villains” dzięki mocniejszej, podkręcającej tempo końcówce. 92. Goldfrapp Tigerman Po stonowanym, pełnym brzmień żywych instrumentów „Tales of Us” przyszła – co było łatwe do przewidzenia – pora na Goldfrapp w wersji bardziej rozrywkowej. Nie wszystkie jednak piosenki na „Silver Eye” nadają się do potupania nóżką. Mroczniejsze, oniryczne „Tigerman” reprezentuje zgoła odmienne klimaty. 91. Austra Beyond a Mortal Trzeci studyjny album kanadyjskiej formacji („Future Politics”) jest zbiorem piosenek szybko wpadających w ucho, choć niezasługujących na miano nagrań „łatwych, prostych i radiowych”. Przykładem jest dream popowa kompozycja „Beyond a Mortal”, w której mamy do czynienia z ciekawym zabiegiem – operowy głos Katie w piosence jest osobnym instrumentem. 90. London Grammar Rooting For You 2017 rok pięknie zaczął się dla fanów pełnych delikatności i wrażliwości kompozycji. Z nowym singlem powróciło bowiem trio London Grammar. „Rooting For You” nie jest może niczym nowym, bo prostych, poruszających ballad otrzymaliśmy już wiele. Piosenka jest jednak naprawdę piękna, a wycofanie muzyki na drugi plan i zrobienie więcej miejsca smutnym wokalizom Hannah Reid było strzałem w dziesiątkę. 89. Camila Cabello x Young Thug Havana Straszyła mnie naprawdę wieloma piosenkami (własnymi i feat’ami), ale w 2017 udało jej się trafić w dziesiątkę. Minione miesiące udowodniły nam, że kochamy latynoskie rytmy. W “Havana” była członkini Fifth Harmony proponuje nam takie brzmienie zestawione z seksownym popem. 88. Smerz Half Life Norwegia ma dla nas od 2017 roku ciekawy muzyczny projekt do obserwowania. Jest nim duet Smerz, który tworzą Henriette i Catharina. Ich singiel „Half Life” naprawdę uzależnia, będąc przy okazji piosenką bardzo niepokojącą czy nawet opętaną. Intryguje połączenie w niej elektronicznej melodii tworzonej głównie przez miękkie uderzenia perkusji z pozbawionymi emocji, cichymi wokalami. 87. Kesha Woman Destiny’s Child na początku nowego tysiąclecia nagrały feministyczny hymn „Independent Women”. Kesha w „Woman”, swoim drugim singlu, wykorzystuje pomysł dziewczyn na tekst (I buy my own things. I pay my own bills. These diamond rings, my automobiles everything I got, I bought it), dodaje do niego więcej pieprznych słów a całość aranżuje na country-rockowo-funkową modłę. W takim wydaniu bardzo ją lubię. 86. Selena Gomez x Gucci Mane Fetish Bardzo podoba mi się kierunek, jaki ostatnio obrała Selena Gomez. Wokalistka wyraźnie dojrzała, proponując nam coś więcej od popu. Jej nowe brzmienie – co idealnie słyszeć w singlu „Fetish” – jest zmysłowym, seksownym (lecz, na szczęście, nie wulgarnym) miksem r&b i elektroniki. W tak naturalnym, kobiecym stylu bardzo jej do twarzy. 85. Kendrick Lamar x U2 XXX // U2 x Kendrick Lamar – American Soul Prawdopodobnie jestem jedyną osobą na świecie, która nie wznosi do amerykańskiego rapera Kendricka Lamara modłów. Próbowałam słuchać jego płyt, ale nie towarzyszyło temu wydawanie okrzyków zachwytu. Piosenka „XXX” jednak mnie zainteresowała i skłoniła do szybkiego sprawdzenia, jak w hip hopowej stylistyce wypada grupa U2. Okazuje się, że ten dziwny mix artystów dobrze się sprawdził. Świetnych śpiewanych partii Bono jest w niej jednak mało, ale ciekawie dopełniają nawijkę Lamara, której tematyka kręci się w okół ostatnio ulubionego tematu celebrytów – polityki. U2 postanowili się raperowi zrewanżować i na nowym krążku umieścili alternatywną, równie intrygującą wersję numeru, przemianowaną na „American Soul”. 84. Hurts Wait Up Czwarta studyjna płyta brytyjskiego duetu Hurts zostawiła po sobie naprawdę niewiele. Na żywo się broni, ale w domowym zaciszu lubię słuchać tylko jednej piosenki. Jest nią ciemniejsze „Wait Up”, które wzbogacają dźwięki pogrywającej w tle elektrycznej gitary, i której smaczku dodają wysokie wokalizy Theo 83. Emma Jensen Closer W 2016 roku prawie cały świat oszalał na punkcie „Closer” The Chainsmokers i Halsey. Po jednym podejściu do tej piosenki już wiedziałam, że nadchodzący album producenckiego duetu będzie można wykorzystać do torturowania mnie. Znacznie cieplej odbieram inne „Closer” – debiutancki singiel norweskiej wokalistki Emmy Jensen. To łagodny, popowo-rockowy (ta gitara w drugiej połowie!) kawałek, chętnie czerpiący z nie tak chłodnej (jak po Skandynawii byśmy oczekiwali) elektroniki. No i te wokale – słodkie, dziewczęce. Przypominające naszą Klaudię z XXANAXX. 82. G-Eazy Summer in December Nastrojowe pianino? Takiego początku po piosence amerykańskiego rapera G-Eazy’ego zupełnie się nie spodziewałam. Instrument ten nie znika jednak przez cały utwór, towarzysząc nie-tak-bardzo nowoczesnemu bitowi. Oldskulowa aranżacja komponuje się z refleksyjnym tekstem, w którym artysta spogląda wstecz, przybliżając nam ostatnie lata swojego życia i zawodowej kariery. 81. Perera Elsewhere Something’s Up Stacjonująca w Berlinie wokalistka pewnie przeszłaby kolo mnie niezauważona, gdyby nie (nie)zawodny Pitchfork – portal znany z dzielenia się nowościami, o których mało kto słyszał. Warto było kliknąć w newsa. Utwór „Something’s Up” to minimalistyczna, oparta w dużej mierze na grze perkusji trzyminutowa hipnotyczna podróż z balansującą na granicy śpiewu i szeptu artystką w roli przewodniczki po tych zawiłych, odurzających dźwiękach. 80. Diana Krall Isn’t It Romantic Nowa płyta kanadyjskiej jazzowej wokalistki i pianistki, „Turn Up the Quiet”, ma to do siebie, że jest niezwykle równa i sprawiająca słuchaczowi problem – którą piosenkę wyróżnić? Długo się wahałam, ale w końcu na swoją ulubioną wybrałam aksamitne, czarujące smyczkami „Isn’t It Romantic”. 79. Foster the People I Love My Friends Bez większych oczekiwań sięgnęłam po trzeci album Foster the People – grupy, która lata temu wylansowała hit „Pumped Up Kicks”. Zainteresowała mnie jedna piosenka – nieprzesadnie żywiołowe, przenoszące na dzisiejszy grunt, podkręcające i jednocześnie ograniczające wpływy psychodelicznego rocka z lat „I Love My Friends” o niezłej historii, sprowadzającej się do podkreślania, że fajnie mieć przyjaciół na dobre i na złe. 78. Post Malone x 21 Savage Rockstar Cocaine on the table, liquor pourin’, don’t give a damn nawija niespiesznie i z lekką nutką smutku w głosie Post Malone w swojej kompozycji opierającej się na słynnym zdaniu live fast, die young oraz traktującej o gwiazdorskim życiu i pokusach czyhających na każdym rogu. Mało interesuje mnie amerykański hip hop flirtujący z trapem, ale „Rockstar” mnie do siebie przyciągnęło. 77. Kelly Clarkson Whole Lotta Woman Clarkson na „Meaning of Life” przechodzi samą siebie, nie pozując, lecz stając się kobietą seksowną i niesamowicie pewną siebie. Apogeum kobiecości przypada na „Whole Lotta Woman”. Wsparte dęciakami i zerkające na brzmienia Amerykańskiego Południa nagranie jest mocnym, energicznym utworem, w którym Kelly wykazuje się większą charyzmą niż we wszystkich starych kawałkach razem wziętych. 76. Gun Outfit Cybele Są takie piosenki, które urzekają od pierwszych sekund. Zupełnie jak „Cybele” z najnowszej płyty mało znanego amerykańskiego zespołu Gun Outfit. Jest tak cudownie niespieszna, tak wspaniale klimatyczna. No i, co dla mnie jest dodatkową wartością, przywodzi mi na myśl dokonania Leonarda Cohena. Choć nie omieszkam dodać, że pobrzmiewają w niej także echa debiutanckiej płyty The National. 75. Calvin Harris x Snoop Dogg x John Legend x Takeoff Holiday Inspirowana disco i funkiem płyta Calvina Harrisa była w ubiegłym roku miłą niespodzianką. Highlightem wydawnictwa nie jest dla mnie jednak ani kawałek „Cash Out” ani „Slide”. Tym ulubieńcem stało się „Holiday”, które zachwyca mnie swoim oldskulowym klimatem, wysokim śpiewem Johna Legenda i klasycznym Snoop Doggiem wprost z Zachodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych. 74. Jessie Ware Selfish Love / Egoísta Nie sądziłam, że Jessie Ware, wokalistka kojarząca mi się z chłodnym, eleganckim, elektroniczno-soulowym brzmieniem, nagle na kilka chwil przeniesie nad do gorącej Hiszpanii. A to wszystko za sprawą niesamowicie urokliwego, nieznacznie inspirowanego muzyką latynoską utworu zapodanego nam przez artystkę w dwóch wersjach językowych – angielskiej („Selfish Love”) i hiszpańskiej („Egoísta”). 73. Lorde Sober II (Melodrama) Zaszalała ta nowozelandzka, młodziutka wokalistka na swojej drugiej studyjnej płycie. Zaczęła może i słabo (do singla „Green Light” wciąż nie mogę się przekonać), ale album „Melodrama” skrywa naprawdę dobre kawałki. Jednym z nich jest „Sober II (Melodrama)” – utwór o musicalowym wydźwięku i wyrazistej, elektroniczno-klasycznej końcówce. 72. SOHN Rennen Niezbyt dużo miejsca w dyskografii tego stacjonującego w Austrii wokalisty i producenta zajmują żywiołowe, zachęcające do potupania nóżką utwory. Więcej jest spokojnych punkcików. Wśród nich króluje utwór tytułowy z jego tegorocznej płyty, cieszący uszy prostą, nieprzekombinowaną melodią budowaną przez fortepian i smyczki, lecz przygnębiający warstwą liryczną, będącą listem samobójcy (I’m sorry but I’m giving up; I see no other way). 71. Fergie Love Is Pain Łatwo zapomniałam, że Fergie wydała w tym roku pierwszą od 2006 roku studyjną płytę. Jednej zawartej na niej piosence nie pozwoliłam mimo to szybko popaść w zapomnienie. Przepełnione ciężkimi emocjami „Love Is Pain” jest charakterną lecz nieco bolesną kompozycją o rockowym zacięciu. 70. Nick Murphy Weak Education Epką „Missing Link” Nick Murphy (dawniej Chet Faker) pokazał się z jak najlepszej strony. Do piosenek takich jak „Weak Education” chce mi się często wracać. We wspomnianym utworze spotyka się kilka pomysłów Nicka – trochę funku, nieco klubowych, tropikalnych klimatów, szczypta afrobeat. Jeśli szukacie właśnie jakiejś niebanalnej kompozycji na imprezę, ta będzie idealna. 69. Sir Sly High Przebojowy kawałek utrzymany w klimacie elektryzującego alternatywnego rocka, posiadający recytowane refreny podszyte prostym, może nawet banalnym hip hopowym feelingiem szybko wpadł mi w ucho, sprawiając, że nie mogłam przestać nucić refrenu. Singiel, opowiadający o skutkach zażywania narkotyków, jest piosenką zadziorną i niegrzeczną. 68. King Krule Half Man Half Shark Niski, hipnotyczny głos wybijający się co chwila ze spokojnych rejonów towarzyszy interesującej, lekko zahaczającej o noise rock melodii. Sporo jest w nagraniu “Half Man Half Shark” kontrolowanej nerwowości. 67. Nelly Furtado Pipe Dreams Oj nie udał się Nelly Furtado ten powrót. Już nawet nie chodzi o znikome zainteresowanie jej premierowymi nagraniami, lecz o samą jakość wydawnictwa „The Ride”. Broni się raptem kilka kompozycji. Moją ulubioną jest marzycielskie, słodkie „Pipe Dreams”. Coś nowego i świeżego w twórczości kanadyjskiej wokalistki. 66. Frankie Rose Trouble Amerykańska wokalistka zapowiadała premierę swojej nowej płyty „Cage Tropical”, wydając singiel, który z tymi tropikami niewiele ma wspólnego. Dla mnie „Trouble” brzmi nieco… kosmicznie. Cały kawałek chyba najlepiej podsumować można słowami: Goldfrapp znaleźli piosenkę z sesji nagraniowej do inspirowanego 80′s „Head First”, podrasowali ją na sci-fi modłę i podmienili głos na bardziej rozmarzony. 65. Bishop Briggs Wild Horses Bishop Briggs w „Wild Horses” trzyma swój głos na wodzy, zaczynając śpiewać w towarzystwie gitary akustycznej. Postawienie na prostotę nie byłoby jednak w jej stylu, i już po chwili kawałek się rozkręca, prowadząc nas do refrenu – lirycznie prostego i mało pomysłowego, ale za to opartego na zabawnym, ciekawym, plumkającym hooku. 64. Benjamin Clementine One Awkward Fish Tajemnicze „One Awkward Fish” kojarzy mi się – za sprawą swojej nerwowej, mrocznej zaaranżowanej na gitarę basową melodii – z albumem „Blackstar” Davida Bowiego. W piosence przede wszystkim czarują wokale: zarówno smutne Benjamine’a, jak i kościelnego chóru. Sprawiają, że mimo swojego rockowego wydźwięku, utwór jest podniosły i majestatyczny. 63. The xx Lips Nie bez przyczyny głośno było w 2017 roku o muzycznym powrocie brytyjskiego tria The xx. Twórczość zespołu ewoluowała, choć o wielkiej rewolucji nie ma mowy. Piosenki utrzymane są w podobnym klimacie, ale więcej w nich ozdobników. Moim ulubionym momentem „I See You” jest tajemnicze „Lips”, wzbogacone przez formację o zapożyczenia z chóralnego, przywodzącego na myśl czasy średniowiecza (!) „Just (After Song of Songs)”. 62. Chelsea Wolfe Spun Wybranie odpowiedniej piosenki na openera płyty to niełatwe zadanie. Chelsea Wolfe wyszła z tego zadania obronną ręką. „Spun” sprawia, że od razu zanurzamy się w jej chłodnym, mrocznym świecie. Jest to złowieszcza kompozycja, w której zmęczony, nieco senny głos artystki wybija się na pierwszy plan ponad ciężkie gitary. 61. Goldfrapp Systemagic Tej piosenki nie da się nie lubić. „Systemagic” szybko wpada w ucho, będąc bardzo zmysłowym kawałkiem o dwóch ważnych atrybutach postaci słodkich wokaliz Alison i glamowego błysku kojarzącego mi się z erą „Black Cherry”. No i ta tytułowa gra słów! Wisienka na silver eye’owym torciku. 60. Father John Misty Two Wildly Different Perspectives Father John Misty nigdy nie unikał w swoich utworach rozprawiania o polityce i społecznych problemach. Najbardziej przekonuje mnie jednak w prostym, ale efektownym “Two Wildly Different Perspectives”, w którym zestawia ze sobą dwa różne punkty widzenia – konserwatywne i liberalne. Wyjątkowo nie opowiada się za żadną ze stron, dodając tylko either way some blood is shed thanks to our cooperation on both sides. 59. Mount Eerie Seaweed Z takich płyt jak “A Crow Looked at Me” ciężko wybrać jeden, wyróżniający się utwór. Wybrałam jednak “Seaweed”, bo brzmi najbardziej ponuro i szaro. You have been dead eleven days śpiewa artysta o śmierci swojej żony, zauważając w dalszej części, jak szybko potrafią zacierać się w pamięci niektóre detale o ukochanej osobie. 58. Alt-J In Cold Blood Pool, summer, summer, pool, pool summer takie słowa często padają w “In Cold Blood” brytyjskich nerdów z Alt-J. Może i sam numer (będący porywającą mieszanką indietroniki i psychodelicznego rocka) jest mało wakacyjny, ale za to jak mało który od chłopaków wpada w ucho. 57. Thundercat A Fan’s Mail (Tron Song Suite II) Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest być… kotem? Swoje własne rozmyślania amerykański wokalista i muzyk Thundercat przekuł w utwór “A Fan’s Mail (Tron Song Suite II)” – nagranie bardzo milusie i odprężające. I, co mnie zawsze rozwalało najbardziej, bogate w dźwięki miauczącego kotka. Urocze. 56. Wangel Together You really toke my breath. Now you’re in my life zaczyna swój utwór “Together” duński wokalista Peter Wangel, a ja mogłabym odwrócić te słowa i skierować je do artysty, dziękując mu za dobry album. Jego ozdobą jest właśnie ta kompozycja, niemalże pozbawiona melodii i tworzona przez lekko złowrogie, surowe, podkręcone komputerowymi zabawkami wokale. 55. Vince Staples Homage Na nowym albumie amerykańskiego rapera każda kompozycja brzmi, jakby stworzona została do rozkręcenia sztywnej imprezy. Idealnie sprawdza się do tego zadania chociażby “Homage” – świeże, interesujące nagranie o może zbyt prostym i banalnym (these hoes won’t hold me back powtarzane wielokrotnie) refrenie, ale smakowitym tanecznym rytmie. 54. King Krule The Ooz Przed chwilą polecałam jego dynamiczny utwór “Half Man Half Shark”, by teraz zachwycić się czymś zupełnie innym. Tytułowe nagranie z najnowszej płyty artysty jest kompozycją melancholijną i klimatyczną. Is there anybody out there? zawodzi King Krule w swoim pięknym, emocjonalnym hymnie dla wszystkich, którzy czują się samotni. 53. Algiers Death March Amerykańska alt-rockowa grupa Algiers zaprasza słuchaczy do dołączenia do wspólnego marszu przeciwko systemowi. A to wszystko w rytm ognistych, niemalże plemiennych dźwięków (wzbogaconych małą nutką klimatów synth) połączonych z natchnionym, soulowym głosem Franklina Fishera. 52. Nick Murphy x KAYTRANADA Your Time W końcu przyszła pora na duet, który ciekawił mnie, od dłuższego czasu znajdując się gdzieś w sferze moich marzeń. Tak, Nick Murphy i KAYTRANADA. Ich wspólna piosenka „Your Time” jest moim ulubionym momentem nowej epki Nicka. Niezwykle podoba mi się wykonanie tej kompozycji – z początku powściągliwe, w dalszej części mocniejsze i silniejsze wokale towarzyszą szorstkiej, ciemnej elektronice i prostej, konkretnej perkusji. 51. Snoh Aalegra Time Album “Feels” wokalistki o szwedzko-perskich korzeniach pełen jest odniesień do minionych dekad (szczególnie moich ulubionych lat 90.). W zaaranżowanej na pianino balladzie “Time” Snoh brzmi trochę jak Mariah Carey, a sama piosenka uchodzić by mogła za drugą część “The Wind”, bo podobnie jak ona opowiada o śmierci bliskiej osoby. Kim Namjoon znany również pod pseudonimem scenicznym, RM - lider światowego koreańskiego boybandu BTS, niedawno wydał swoją 'playlistę' zatytułowaną "mono." "mono." jest drugim solowym projektem RM'a. Jego pierwszy solowy projekt wydany w 2015 roku był mixtapem o takim samy tytule jak jego pseudonim. Tym razem "mono." jest nie mixtapem lecz playlistą. Na okładce w prawym górnym roku widnieje przekreślone słowo 'mixtape', a w prawym dolnym rogu znajduje się napis 'RM Playlist', z podkreślonym słowem mono. Nazwanie swojego dzieła playlistą jest bardzo mądrą decyzją ze strony RM'a. Kiedy ktoś tworzy playlistę zazwyczaj trzyma się podobnego schematu pod względem melodyjnym utworów, jako, że łączy je ten sam klimat. Playlista jest uosobieniem motywów widocznych w piosenkach. "mono." RM'a jest playlistą pełną znaczenia, duszy, miłości i autorefleksji ze wzruszającą, kojącą i spokojną nutą w każdym utworze. Playlista rozpoczyna się utworem "tokyo". Opisuję "tokyo" jako upiornie piękny i równocześnie pokrzepiający utwór. Wybór "tokyo" na piosenkę, która otwiera playlistę, niesamowicie dobrze pasuje, gdyż ma ona melancholijny klimat. W połączeniu z głębokim, kojącym i spokojnym wokalem Namjoona sprawia, że czujesz się jakby oprowadzał cię po surowej formie tejże playlisty. Utwór brzmi jak myśli, które nachodzą cię bardzo wczesnym rankiem, gdy nie możesz zasnąć. W tej piosence Namjoon zagłębia się w szereg złożonych emocji. Na początku tekst kwestionuje to, jak zagubieni w samych sobie czasami się czujemy, co doprowadza do dezorientacji. "Czy tęsknię za samym sobą? Czy tęsknię za Twoją twarzą?", "Nie wiem". Wspomina, iż czuje, że "czas już iść", co może sugerować zmianę w jego życiu, której jest świadomy i czuje, że coś musi się zmienić. Nazywa swoje niegdysiejsze ja Pinokiem. "Widzę Pinokio noszącego ponczo. Jakiś czas temu byłem nim ja." Użycie słowa 'Pinokio' sugeruje, iż RM odnosi się do swojego dawnego, kłamliwego ja, ale także do faktu, że próbował ukryć rzeczywistość tego kim był, jako, że "nosi poncho" i nie chce, aby ludzie widzieli jego prawdziwe ja ukryte pod ponchem i stekiem kłamstw. Tekst “Życie to słowo, którego czasem nie umiesz wypowiedzieć. A popiół jest czymś, czym wszyscy kiedyś się staniemy." jest motywem o którym RM już wcześniej wspominał. W wywiadzie powiedział, "Kiedy spalimy coś, pozostaje proch. Czasem zapomnimy, ale zawsze pozostaje proch, czarny jak smoła proch." Idąc dalej, pojawia się niepewność odnośnie kilku rzeczy, odnośnie "jutra" oraz pragnienie, aby pewne rzeczy "zatrzymały się i usiadły obok ciebie". Jednak pomimo niepewności istnieje ktoś lub coś, co pomaga mu czuć się mniej przytłoczonym pytaniami na temat niepewności. Widać to w wersie "Po prostu chciałbym zostać przy tobie." Pod koniec utworu dostajemy przypomnienie o pełnym grozy klimacie jaki ma ta piosenka, kiedy RM kończy ją gwizdaniem. Utwór drugi: seoul Ujęcie z teledysku 'seoul' Produkcja utworu potęguje uczucia jakie są przedstawione w "seoul". Honne - angielskie duo muzyki elektronicznej współpracowało z RM'em przy tym utworze. Optymistyczna lecz spokojna produkcja utworu w połączeniu z tekstem, wynosi na światło dzienne narrację 'miłość/nienawiść'. Wygląda na to, że chociaż RM opowiada wyłącznie o swoim własnym doświadczeniu z Seulem to piosenka może odnosić się do miast ogólnie. W tekście bawi się konceptem miłości i nienawiści i tym, jak te dwa uczucia się wiążą, jak również pokazuje nam ciemne i jasne strony Seulu. “Harmonia tego miasta jest mi tak znajoma. Moje młodzieńcze dni wydają się tak odległe, nawet jeśli wszystko pełne jest budynków i samochodów, to jest teraz mój dom." Na początku RM wyjaśnia jak Seoul zmienił go jako człowieka i że jego dzieciństwo już minęło. Mieszka w Seulu tak długo, że uważa go teraz za swój dom, szczególnie, że przywykł do harmonii miasta. RM przedstawia dalej Seul w nieco negatywnym świetle, co widać w tekście “Dlaczego brzmisz podobnie jak dusza? Jaka jest twoja dusza?”. Wersy kontynuują pytający ton przedstawiony w tokyo. “Jeśli miłość i nienawiść to to samo słowo, kocham się Seulu. Jeśli miłość i nienawiść to to samo słowo, nienawidze cię Seulu”. Słuchając tej piosenki po raz pierwszy po publikacji, nic nie poradzisz na to, że na myśl przychodzą ci wszystkie miejsca, z których przyjechali chłopcy z BTS przed przeprowadzką do Seulu. Żaden z nich nie pochodzi z Seulu. Namjoon jest z Ilsan i chociaż miasto znajduje się zaledwie godzinę drogi od Seulu, to Seul jest sercem Korei Południowej i posiada odmienny styl życia w porównaniu do innej wioski, miasteczka czy miasta w Korei. Seul jest miastem możliwości, szczególnie dla muzyków. Lecz pomimo bycia miastem rodzącym możliwości dla muzyków, życie w nim zawsze ma swoje minusy. Utwór trzeci: moonchild Ujecie z teledysku "moonchild" Kiedy opublikowano listę utworów na koncie BTS na Twitterze, od razu wiedziałam, że "moonchild" będzie dla mnie 'tą' piosenką i nie myliłam się. “moonchild”jest utworem mówiącym o tym, że ból jest częścią życia i nie da się go uniknąć. Jako istoty ludzkie musimy nauczyć się przeżywać ból i "tańczyć w bólu". RM zdaje się mówić z perspektywy dziecka księżyca, ale też do dzieci księżyca. Można powiedzieć, że tekst utworu, choć wyrażony w trzeciej osobie, jest zwrotem RM skierowanym bezpośrednio do samego siebie jak i do innych, których zawarł w podmiocie. Nie tylko dzieci księżyca, ale też sam księżyc jest źródłem pocieszenia. Uczucie zachęty i pocieszenia widoczne jest w refrenie “Dziecko księżyca, lśnisz. Gdy wschodzi księżyc - nadchodzi twój czas. No już, dzieci księżyca, nie płaczcie. Gdy wschodzi księżyc, nadchodzi wasz czas." Po pierwszym refrenie mowa jest o niemożliwości ucieczki, pomimo jej pragnienia; pomimo chęci by umrzeć, pracują jeszcze ciężej niż wcześniej, a myślenie o niemyśleniu samo w sobie jest myślą. Jest to piosenka dla każdego, kto czuje się podobnie, ale utwór pokazuje również rozwój Namjoona jako jednostki. W jednym ze swoich pre-debiutowych kawałków zatytułowanym "Suicide", rapował "Prawdę mówiąc spadam z drabiny, a ta piosenka może być moim ostatnim listem", teraz jednak rapuje "Mówisz, że chcesz umrzeć, ale żyjesz jeszcze mocniej." Tekst piosenki jest nie tylko wnikliwy, ale też poetycki. Słuchając jej, czuję nie tylko nadzieję, ale również pocieszenie. Utwór czwarty: badbye (with eAeon 이이언) RM współpracował przy tym utworze z długoletnim przyjacielem 이이언 eAeonem. Jako fanka eAeona, kiedy słuchałam tej piosenki, od razu mogłam powiedzieć, że zawiera jego styl muzyczny. Piosenka jest bardzo minimalistyczna w kwestii tekstu, jest tez najkrótsza na playliście, ale mimo tego ma w sobie siłę. Słowo ‘badbye’ jest połączeniem słów 'bad' i 'goodbye', co sugeruje, że coś mogło zakończyć się w najmniej idealny sposób. Produkcja tego utworu sprawia wrażenie jakby to 'badbye' było czymś raniącym, na co wskazują słowa "Zniszcz mnie, zniszcz mnie delikatnie" w tonacji durowej. Piosenka ma bardzo ciężki klimat, jak również daje poczucie braku zapewnienia o zakończeniu, z powodu przeciągnięcia piosenki na końcu. Utwór piąty: 어긋 uhgood Piosenka nosi tytuł “어긋 ” lub "Uhgood", ponieważ jest grą słów. Uhgood ma brzmieć jak koreańskie słowo 어긋, co z grubsza znaczy "nie na miejscu". Używając słów “Wszystko czego potrzebuję to ja. Wiem, wiem, wiem, wiem, wiem. Wszystko czego potrzebujesz to ty. Wiesz, wiesz, wiesz, wiesz." utwór rozważa nad uświadomieniem sobie, że tak długo jak wspieramy i kochamy samych siebie, pod koniec dnia, wszystko będzie w porządku. Zawiera w sobie motyw 'love yourself ('pokochaj siebie') - motyw, który BTS bez przerwy popierają. Utwór przekazuje wiadomość, że to ty jesteś najważniejszą dla siebie osobą i nie potrzebujesz nikogo innego, by być szczęśliwym. Mimo, że dostajemy taki pozytywny przekaz, nadal raniący jest widok, jak wymaganiom nie udaje się wpasować w naszą własną rzeczywistość. RM rapuje o tym, że czuje się zawiedziony sobą i ma potrzebę bycia lepszym. W tekście pyta siebie “Na nic więcej cię nie stać?". “Niedopasowanie sprawia ból. Póki nie doświadczysz, nie dowiesz się jak to jest. Mój ideał i rzeczywistość dzieli tak wiele. Ale przekraczając ten most, chcę dosięgnąć ciebie. Prawdziwego ciebie, prawdziwego mnie." Wydaje się, jakby RM próbował przedstawić swoje wspaniałe życie idola, które aktualnie przejęło jego codzienne życie. Zasadniczo jest ono dalekie od rzeczywistości i jak rzeczy mają się tak naprawdę. W swojej refleksji pragnie dotrzeć do osoby, którą naprawdę jest; "prawdziwego mnie" - tak mówi. Wracając do tytułu piosenki, decyzję o wymowie 어긋 jako uhgood można rozumieć tak, jakby RM próbował powiedzieć, że brak zapewnienia jest tak naprawdę siłą. RM wyraża w tym utworze swoje najgłębsze myśl skupione wokół stonowanego podkładu muzycznego. A to, w rezultacie stwarza smutny, ale również relaksujący ton piosenki. RM dla NAVER x Dispatch Utwór szósty: 지나가 everythinggoes (z NELL) Gdy tylko rozpoczyna się utwór, do razu czujesz ciepło i pociechę. Muzykalność RM'a i JW z koreańskiego zespołu indie-rockowego NELL to coś, co bardzo podziwiam. Słyszymy fluktuację rapu RM'a. Rozpoczyna się delikatnie i kojąco, po czym przybiera na sile, wracając do delikatnego i kojącego rapu. Po przeczytaniu tytułu piosenki, od razu pomyślałam o powiedzeniu "Wszystko przeminie," co ewidentne jest w tekście "Tak jak po nocy nadchodzi poranek. Tak jak lato zaczyna się po wiośnie. Jak po więdnących kwiatach dojrzewają owoce. Tak wszystko musi przejść swoje cierpienia. Obejmuję świat.” W utworze RM mówi o tym, że odczuwamy ból żyjąc na tym świecie, ale mimo to musimy nauczyć się objąć ten sam świat w którym przyszło nam żyć. Utwór w całości opowiada o akceptacji rzeczy jakie posiadamy na tym świecie i przyjęciu każdej z nich. RM wspomina też o celu - by stać się lepszym człowiekiem i wykorzystać większość czasu tu na ziemi, ponieważ ostatecznie wszystko przeminie. Wyraźnie słychać to w wersach “Każdego dnia modlę się, abym stał się trochę lepszym dorosłym. I każdego dnia zostaję, bo ludzie i cały ból kiedyś znikną”. Utwór kończy się słowami "Pada deszcz. Pada. Wszystko przemija” i odgłosem deszczu w tle, który idealnie przepływa do kolejnej, a zarazem ostatniej piosenki z playlisty - “forever rain.” Utwór siódmy: forever rain Ujęcie z teledysku "forever rain" “forever rain” wyznacza konie playlisty. Jest to utwór w którym RM wylewa szereg emocji w prosty, lecz przemożny i uderzający sposób. Trochę trudne jest dla mnie nadanie znaczenia tekstowi, który rapuje RM. Utwór jest dość prosty, ale pod warstwami prostoty leży więcej warstw, które razem spajają przekaz tej piosenki. Utwór jest bardzo poetycki, do tego stopnia, że brak analizy przedstawi go w taki sposób na jaki ten utwór zasługuje - taka jest moja opinia. Od momentu wydania, "mono." zaczęło bić rekordy na listach. Obecnie remisuje z albumem Love Yourself: Tear będąc koreańskim wydawnictwem z największą ilością #1 na iTunes - do tej pory liczba ta wynosi 87, co czyni go topowym solistą koreańskim z największą liczbą pierwszym miejsc. Znajdzie się więcej osiągnięć, które zdobyła dziś playlista RM'a, i warto zaznaczyć, że album ten został wydany przez BigHit Entertainment za darmo, jak również, że playlista jest dziełem, nad którym RM pracował sam w kwestii tekstów, aranżacji rapu i wokalu oraz nagrań. "mono." jest playlistą, z którą miliony ludzi na całym świecie może się utożsamić. Może być uznawana za mechanizm pocieszenia dla tych, którzy czują się podobnie jak RM w tych utworach. Przyklaskuję RM'owi za decyzję o nazwaniu solowego projektu playlistą. Nie tylko z racji nawiązania do playlisty, ale album opowiada historie w każdej z piosenek. Zaczyna się niepewnością i kwestionowaniem rzeczy w życiu, a rozciąga się na uczucie bólu, którego doświadczymy w życiu. Kończy się nieco pogodniejszą wiadomością, że choć człowiek przechodzi w życiu przez udręki i cierpienia, to wszystko kiedyś minie. Źródło: trans: Gabi @ CRUSHONYOUCytowane fragmenty tekstów piosenek @ CRUSHONYOU Dla wielu z nas Lista Przebojów Trójki była początkiem wielkiej i pięknej przygody z muzyką. Dla nas, 30-40-latków i starszych to w zasadzie stały element muzycznego krajobrazu naszego kraju. Po raz pierwszy Marek Niedźwiedzki poprowadził Listę 24 kwietnia 1982 roku. Było to równo 35 lat temu. W podziękowaniu za te wszystkie lata, pełne wspaniałych piosenek i cudownych emocji oraz z nadzieją na wiele, wiele kolejnych… najlepsze piosenki z Listy Przebojów Trójki. 14. ABC – „Look Of Love” Lista Przebojów Trójki ma kilka charakterystycznych dżingli (o innych będzie poniżej), ale chyba najbardziej z notowaniami kojarzy się instrumentalne „Look Of Love”, pojawiające się na początku każdej listy. Pochodzący z debiutanckiego albumu ABC kawałek pozostał największym hitem angielskiej synthpopowej formacji. Utwór zainspirowany był rozstaniem wokalisty Martina Frya z ukochaną osobą. – To numer o tym, jak dostajesz w pysk od kogoś, kogo kochasz i jakoś musisz znaleźć sens w życiu – wyjaśniał. ABC - The Look Of Love (Official Video) 13. Jon and Vangelis – „I’ll Find My Way Home” „I’ll Find My Way Home” to pierwszy numer jeden Listy Przebojów Trójki. Właśnie kompozycja Jona Andersona (tego z Yes) i Vangelisa (tego od ścieżki dźwiękowej do „Łowcy androidów”) zwyciężyła w pierwszym notowaniu. Druga lokata przypadła wówczas Maanam i ich „O! Nie rób tyle hałasu”. Kompozycja „I’ll Find My Way Home” dziś raczej nie jawi się jako hit, ale w 1982 była przebojem nie tylko w Trójce. Dotarła też do 1. miejsca w Szwajcarii, 2. w Holandii i 3. w Belgii. Jon And Vangelis - I'll Find My Way Home (1981) 12. Yes – „Into the Lens” Skoro już jesteśmy przy Yes. Utwór „Into the Lens” zna każdy słuchacz Listy Przebojów Trójki, a przynajmniej jego fragment. Powtórzony perkusyjny motyw towarzyszy każdej premierze notowania (niecierpliwi niech przewiną do około 5:00 minuty, ale polecamy wysłuchać w całości tego progresywnego klasyka). W roli wokalisty Trevor Horn, który zajął miejsce Jona Andersona. Yes - Into The Lens (Official Music Video) 11. Gotye – „Somebody That I Used to Know” Pamiętacie jeszcze Gotye? Jak przez mgłę, co? No, ale był to hicior hiciorów. Także na Liście Przebojów Trójki, gdzie piosenka z gościnnym udziałem Nowozelandki, Kimbry nadal trzyma rekord największej liczby tygodni na 1. miejscu. Łącznie plumkająca piosenka „Somebody That I Used to Know” spędziła na szycie 18 tygodni. Piosenka – podobnie jak „Look of Love” – traktuje o rozstaniu. – Nie było to może paskudne rozstanie, ale niedobre – wspominał belgijski muzyk. – Krzywdziliśmy się bardziej niż musieliśmy, pewnie dlatego, że nie było to czyste rozstanie. Było jak w refrenie. Po prostu oboje zaczęliśmy rozumieć, że musimy iść w życiu dalej i od tamtej pory się nie widzieliśmy. Gotye - Somebody That I Used To Know (feat. Kimbra) [Official Music Video] 10. Archive – „Again” O ile Gotye mnie osobiście nie kojarzy się bezpośrednio z LP3, tak „Again” już bardzo. Zresztą nie tylko z Listą Przebojów, co z Trójką w ogóle. Skądinąd znakomity utwór i dowód na to, że Polacy lubią progresywne granie i rozbudowane kompozycje. Numer Archive to inny rekordzista – najwięcej tygodni na liście łącznie z poczekalnią. Trwający ponad 16 minut utwór przez 79 tygodni nie spadał z notowania. Czyli mniej więcej tyle ile trwają dwie ciąże u kobiety 😉 Na liście najczęściej prezentowana była skrócona, trzyminutowa wersja, ale zdarzały się przypadki, że można było usłyszeć całość. Ciekawostka, wcześniej rekord należał do Beverley Craven i jej „Promise Me”. Archive - Again (Long Version) ; 2011 9. Hey – „Ja sowa” Grupa Hey może poszczycić się dwoma rekordami. Po pierwsze mieli dotąd najwięcej utworów na pierwszym miejscu (21), po drugie jako wykonawca spędzili najwięcej tygodni na szczycie (54). Na najwyższą lokatę dotarły numery: „Moja i twoja nadzieja” (z Edytą Bartosiewicz), „Dreams”, „Teksański”, „Misie”, „Is It Strange”, „Ja sowa”, „Anioł”, „List”, „Moja i twoja nadzieja ’97” (z Gośćmi), „4 pory”, „Cisza, ja i czas”, „Cudzoziemka w raju kobiet”, „Muka!”, „Mru-mru”, „Mimo wszystko”, „Byłabym”, „Kto tam? Kto jest w środku?”, „Faza delta”, „Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan”, „Prędko, prędzej”, „Historie”. Lubimy stary Hey (ten nowy zresztą też), poza tym to sentymentalny tekst, więc powspominamy sobie sobie grunge’owe, ciężkie, nieco mroczne „Ja sowa”. 8. Basia – „Cruising For Bruising” Lista Przebojów Trójki to przede wszystkim Marek Niedźwiedzki. Nie przeczymy, Piotr Baron czy Piotr Metz też sobie nieźle radzą, ale jednak to ponad wszystko pan Marek. A jak pan Marek to pani Basia. Nie wiem, czy jest w tym kraju osoba, która nie łączy tych osób ze sobą. Barbara Trzetrzelewska miała na Liście około 30 piosenek, w tym wyjątkowej urody, melancholijną „Cruising For Bruising”. Kolejny utwór o gasnącej miłości. 7. Ørganek – „Wiosna” W miniony piątek, 21 kwietnia, odbyło się jubileuszowe notowanie (z okazji 35-lecia). Pierwsze miejsce zajął Ørganek (fani Depeche Mode się za mało zmobilizowali;) i jego dzika „Wiosna”. „Wiosna” to Ørganek, jakiego kochamy. Mocny, motoryczny, z brudną gitarą, fajnym riffem (trochę jak Foo Fighters). Rzecz idealna na koncerty. Klip powstał z materiałów nadesłanych przez fanów. Organek - Wiosna (official video) 6. Sting – „A Thousand Years” „A Thousand Years” było zwycięzcą innego jubileuszowego notowania. Piosenka Stinga znalazła się na szczycie, podczas tysięcznej Listy Przebojów z dnia 30 marca 2001 roku. Można powiedzieć, że to klasyczny Sting. Balladowy, delikatnie snujący się, z orientalnymi elementami. 5. Republika – „Tak długo czekam (ciało)” Największą mobilizacją w historii Listy Przebojów Trójki wykazali się fani Republiki. Numer „Tak długo czekam (Ciało)” wykonał największy skok awansując z 32. pozycji na 1. Fantastycznie zimny, podskórnie niepokojący numer. Republika - Tak długo czekam (ciało) (z albumu "Koncerty w Trójce vol. 13 - Republika") 4. Ultravox – „The Ascent” Jeszcze jeden charakterystyczny dla Listy Przebojów Trójki utwór, a dokładnie dwa utwory. Połączony koniec „The Ascent” i początek „Your Name” Ultravox tworzą dżingel, otwierający każde wydanie audycji. Piękne, wspaniałe new romantic. Ultravox - The Ascent (Rage in Eden, 1981) 3. Maanam – „Wyjątkowo zimny maj” Najwięcej, bo aż 70 utworów na Liście miał zespół Maanam. Jednym z nich był „Wyjątkowo zimny maj”. Ponieważ mieliśmy wyjątkowo zimny kwiecień, wybierając tę piosenkę mamy nadzieję, że jakoś zaklniemy rzeczywistość i maj będzie upalny. Więcej o numerze, który spędził 14 tygodni na liście i innych Maanamu przeczytacie w tekście „Maanam: 17 najlepszych piosenek”. Maanam - Wyjątkowo Zimny Maj [Official Music Video] 2. Sinead O’Connor – „Nothing Compares 2 U” „Zaledwie” 7 tygodni na pierwszym miejscu, łącznie 50 tygodni na liście. Nie mam pojęcia dlaczego, ale właśnie ten pełen emocji, skrzący smyczkowymi aranżacjami utwór w wykonaniu Sinead O’Connor mnie osobiście najbardziej kojarzy się z Listą Przebojów Trójki. Z słuchaniem kolejnych notowań na radiu Diora Amator z zielonym podświetleniem, z głosowaniem na kratkach pocztowych. Autorem utworu był Prince, ale to Irlandka zrobiła z niego światowy hit (numer 1 w 17 krajach, w USA numer 1 całego 1990 roku). Nikogo nie zaskoczymy, że to również piosenka o rozstaniu. SINEAD 'O'CONNOR - NOTHING COMPARES 2 U ( 1990 ) TRADUÇÃO - LEGENDA 1. Lao Che – „Wojenka” „Wojenka” to – zaraz po hicie Gotye – drugi utwór, który spędził najwięcej tygodni na pierwszym miejscu Listy Przebojów Trójki. Singel promuje płytę „Dzieciom” Lao Che. W utworze ojciec barwnie i sugestywnie tłumaczy córce, czym jest wojna. Piosenka zadebiutowała na 1. miejscu z pomięciem poczekalni. – Właściwie prawie każdy w zespole będąc już nastolatkiem słuchał Trójki i listy przebojów – mówią muzycy Lao Che. – Mniej lub bardziej śledziliśmy notowania. Do tej pory jest to jedyna lista przebojów na którą zwracamy uwagę, na której zmiany i pozycje lidera są dla nas interesujące. Kiedy „Wojenka” gościła długie tygodnie na pierwszym miejscu listy było do nas niezwykle przyjemne. Z jednej strony była to weryfikacja, że praca która została włożona przez nas w powstanie tej płyty została doceniona przez słuchaczy, z drugiej zaś strony sami poczuliśmy jak to jest być na miejscu pierwszym i z ciekawością śledzić ile tygodni piosenka na tym miejscu się utrzyma.

piosenka w refrenie no no no no 2017